• Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
  • Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
0
Koszyk:
Koszyk
info: Twój koszyk jest pusty!

Dlaczego warto karmić kota mokrą karmą?

Autor
Małgorzata Biegańska - Hendryk

Obfitość produktów, spośród których możemy wybierać obecnie na półkach sklepów zoologicznych jest ogromna. Wielu opiekunów zdaje sobie w związku z tym pytanie: „którą karmę wybrać, aby mój zwierzak był zdrowy i zadowolony?”. Co do szczegółów można się spierać, jednak podstawowa zasada jest jedna: mokrą i wysokomięsną.

Czego potrzebuje kot?

Jeśli spojrzymy na kwestię żywienia pod kątem biologii, to odpowiedź jest bardzo prosta i brzmi: mięsa i tłuszczu pochodzenia zwierzęcego oraz wody dostarczanej do organizmu w odpowiedniej formie i ilości. Czego zatem nie potrzebuje kot? Przede wszystkim roślin (w tym zbóż, ziemniaków, strączkowców, błonnika i glutenu), produktów mlecznych (poza kociętami w pierwszym okresie życia) oraz sztucznych dodatków, aromatów i składników modyfikujących konsystencję pokarmu (jak np. gliceryna czy guma ksantanowa, która może nie jest szczególnie szkodliwa, ale nie jest też potrzebna do zdrowego funkcjonowania kociego organizmu).

Dysponując tymi podstawowymi informacjami możemy z nieco większą świadomością spojrzeć na etykiety sprzedawanych karm dla kota. Jeśli dodamy do tego fakt, iż skład dobrej karmy powinien być jasno opisany (a więc zamiast słowa „wołowina” na etykiecie powinny widnieć rozpisane w procentach rodzaje mięs, czyli np.: „wołowina w tym mięso mięśniowe x%, serce x%, płuca x%, wątroba x% itp.), powinien zawierać informację o witaminach i ewentualnych dodatkach, procentowym udziale białka i tłuszczu oraz o elementach takich jak tauryna (podstawowa zawartość tauryny w bytowej mokrej karmie dla kota jest obecnie określana na 800mg/1kg gotowego produktu), a ilość składników pochodzenia roślinnego nie może przekraczać 5% składu, to mamy mniej więcej przepis na to czego szukamy.

Dodajmy do tego jeszcze kwestię wody. Ponieważ koty, jako zwierzęta wywodzące się z obszarów pustynnych, mają ewolucyjnie zredukowane poczucie pragnienia, nauczyły się pobierać wodę głównie z mięsa upolowanych przez siebie ofiar. Okazuje się więc, że główna część wody trafia do kociego organizmu poprzez proces jedzenia, a nie picia! Oczywiście obecność miski ze świeżą wodą jest w kocim domu obowiązkowa, nie oznacza to jednak, że właśnie tą drogą zwierzak będzie dostarczać sobie płynów w swoim codziennym funkcjonowaniu. Zwykle karma mokra zawiera w sobie od 78 do 82% wilgotności, tymczasem badania pokazują, ze już pokarm o wilgotności 67% lub więcej może pokrywać w pełni dobowe zapotrzebowanie na wodę dorosłego zdrowego kota. Zatem właśnie po takie produkty powinniśmy sięgać.

Czy różnią się karmy bytowe dla kotów od karm uzupełniających?

Producenci, chcąc zadowolić zwierzęcych opiekunów, prześcigają się w coraz to nowych pomysłach na urozmaicanie asortymentu. Najważniejsze jednak jest to, by zdawać sobie sprawę z pewnego podstawowego podziału, który rządzi światem karm mokrych dla kota. Możemy bowiem wyróżnić dwie podstawowe grupy produktów: karmy bytowe oraz uzupełniające.

Karmy bytowe, zwane też inaczej zbilansowanymi, to te produkty, które dostarczają kotu w każdej jednej puszce kompletu wszystkich składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Będzie tam więc i mięso, i podroby, i tłuszcz i domieszka oleju lub wyszczególniona zawartość kwasów omega 3 (najlepiej wybierać karmy z tłuszczami pochodzenia zwierzęcego, gdyż są one zgodne z kocimi potrzebami). Taka karma ma najczęściej postać mielonki, bo tylko w tej formie można zmieszać ze sobą wszystkie potrzebne elementy.

Z kolei karmy uzupełniające, czyli tzw. „filetówki”, to produkty, które nie mogą stanowić podstawy diety ze względu na bardzo dużą zawartość mięsa mięśniowego, wysoką podaż białka przy małej ilości tłuszczu oraz brak równowagi mineralno-witaminowej (są to zwykle karmy bardzo bogate w fosfor, ale bardzo ubogie w witaminy, zwłaszcza te z grupy witamin rozpuszczalnych w tłuszczach). Te karmy to często widoczne kawałki mięsa filetowego, zanurzone w sosie lub rosole. Niestety wiele kotów przedkłada smakowo filetówki nad karmy bytowe i o ile te pierwsze zjada chętnie, to z drugimi bywa problem. Nie zmienia to jedna faktu, że bezpiecznie możemy podawać je naszemu pupilowi średnio na 3 posiłki w tygodniu, by ich zbyt dużą ilością nie zachwiać równowagi w kocim organizmie.

Czy żywienie kota mokrą karmą się „opłaca”?

Na pierwszy rzut oka dla wielu opiekunów elementem problematycznym w żywieniu kota mokrą karmą jest jej cena. Trzeba jednak pamiętać, że dobra jakość podawanego pokarmu przekłada się wprost na kondycję organizmu. Im lepiej żywiony jest zwierzak, tym bardziej spada nam ryzyko wystąpienia chorób, w tym przewlekłych schorzeń o podłożu metabolicznym. I zwierząt żywionych dobrej jakości dietami mokrymi rzadziej dochodzi do rozwoju tzw. FLUTD, czyli zespołu chorób dolnych dróg moczowych, są mniej obciążone ryzykiem zapadnięcia na cukrzycę, problemy z trzustką i wątrobą oraz jelitami. Dodatkowo karma mokra jest stosunkowo bezpieczna pod względem mikrobiologicznym, ponieważ jest ona poddawana procesom pasteryzacyjnym, co powoduje, że ryzyko ze strony zarażenia kota ewentualnymi patogenami z pożywienia jest niezwykle małe.

Sporo osób zadaje też pytanie: „No dobrze, ale co w czasie wyjazdu opiekuna? Ktoś ma przychodzić d kota 4 razy dziennie, żeby go nakarmić? Przecież to absurd!”. Faktycznie, ten aspekt może wydawać się problemowy, ponieważ rzeczywiście przy żywieniu mokrą dietą obwiązuje zasada o kilku niewielkich posiłkach w ciągu dnia (co zresztą jest o wiele zdrowsze niż miska pełna chrupek pozostawionych kotu bez żadnego limitu). Na szczęście producenci sprzętu zoologicznego przewidzieli także ten problem, wprowadzając na rynek specjalne automatyczne miski wyposażone w komory do wydzielania porcji, timer a nawet we wkład chłodzące, które pomagają utrzymać świeżość posiłku nawet podczas upalnych dni. Tak więc, jak widać, dla chcącego nic trudnego. :)

Ponadto dobrej mokrej karmy kot często zjada objętościowo mniej, niż kiepskiej jakości karmy suchej. Jest to bowiem pożywienie bardziej sycące i dające lepsze poczucie sytości (karma mokra nie musi pęcznieć w żołądku po zjedzeniu, więc zwierzak od razu czuje ile faktycznie zjadł). Nawet więc jeśli przeliczając wprost karma mokra ma wyższą cenę za 1 kg, to jednak kot, zjadając jej mniejszą ilość, pozwala odetchnąć naszemu portfelowi.

Zatem dla mnie odpowiedź brzmi „Tak”, karmienie kota mokrą dietą jest „opłacalne” na bardzo wielu płaszczyznach – od zdrowotnej po behawioralną.

Problem kotów wybrednych

Niestety zdarzają się zwierzaki, które wybrzydzają, nie chcą jeść dłużej tych samych produktów, zostawiają karmę zamiast ją zjadać, męczą opiekunów ciągłym miauczeniem nad miską lub też karzą sobie otwierać cztery różne puszki, by koniec końców nie zjeść żadnej. Naprawdę tego typu historie to w mojej pracy chleb powszedni i analizując je na przestrzeni ostatnich lat, widzę w tym kilka powtarzających się schematów:

  • kot od początku miał zbyt mały wybór – zwierzęta, które we wczesnym okresie życia nie miały szansy na poznanie rożnych rodzajów pożywienia, w wieku dorosłym lub starszym są mniej chętne do próbowania nowych rzeczy i ciężko zmieniać im dietę, zwłaszcza drastycznie,
  • kotu dano zbyt duży wybór – jeśli po wprowadzeniu do diety karmy mokrej zwierzak od początku miał do wyboru 15 smaków z 8 różnych firm, to czasami w efekcie takiego urodzaju kot sam już nie wie czego by chciał i w efekcie nie zjada nic. Dlatego nie należy przesadzać z obfitością opcji, by zwierzak po prostu nie dostał „małpiego rozumu”,
  • kot wie, że może wybrzydzać, bo opiekun bardzo się tym przejmuje – przyrzekam, że są koty, które po prostu lubią, aby ktoś wokół nich „skakał”. Takim przykładem jest kot mojej mamy – 18-latek, który przy mnie nie wybrzydza nigdy, a mamie każe nosić za sobą miseczkę po domu. Po prostu z nią sobie pogrywa, a ze mną nawet nie próbuje ;)
  • kot nadal ma dostęp do suchego jedzenia, więc je wybiera jako bardziej lubiane – to bardzo ważna zasada przy przestawianiu kota na lepsze żywienie: stara karma musi bezwzględnie zniknąć z kociego zasięgu! Jeśli bowiem zwierzak wie, że poprzednie jedzenie gdzieś tam jest, może uparcie dążyć do tego, by znów je otrzymać. A uwierzcie mi, że wiem jak bardzo koty potrafią być uparte.

Inne triki dotyczące przestawiania kota na lepszą dietę to: bardzo stopniowe mieszanie karmy nowej ze starą (to w przypadku przechodzenia z mokrych puszek kiepskiej jakości na te wysokomięsne), dosmaczanie wszelkimi sosikami, smoothie i zupkami czy też karmą filetową w niewielkich ilościach, posypywanie suszonym mięsem lub pokruszonymi przysmakami (np. mięsne toppery I'm Different, Ayla lub Samo Mięso) czy też podgrzewanie jedzenia do temperatury ok. 38 C, co powoduje, że posiłek staje się bardziej aromatyczny.

Jednak tego, czego kategorycznie nie wolno robić, to nie wolno kota głodzić! Jego organizm bardzo źle radzi sobie z takimi sytuacjami, a przedłużająca się głodówka może doprowadzić do poważnych kłopotów zdrowotnych. Dlatego też zasada mówi, że minimum raz dziennie (a najlepiej co 12h) kot MUSI zjeść posiłek. Jeśli jego strajk głodowy w związku ze zmianą diety się przedłużą, można też zwrócić się do lekarza weterynarii o przepisanie środków stymulujących apetyt, co czasami pomaga przełamać kocią niechęć do spróbowania czegoś nowego. Jest to jednak swego rodzaju ostateczność i na pewno nie rekomenduję tego jako działania „na pierwszy rzut”.

Podsumowanie

Mokra dieta to zdecydowanie lepszy wybór dla naszego kociego pupila – jest bliższa naturalnemu sposobowi odżywiania się małego drapieżnika niż suche chrupki, a jednocześnie pozwala na mocno elastyczne podejście do potrzeb konkretnego zwierzaka. I nawet jeśli droga do przekonania kota, aby jadł jedzenie z puszki wydaje się trudna i wyboista, to w mojej ocenie zawsze warto próbować. Bo w końcu robimy to z jednego najważniejszego powodu – aby koniec końców naszym kocim przyjaciołom żyło się lepiej.

Techniczka weterynarii, dyplomowana behawiorystka zwierząt towarzyszących i zoodietetyczka kotów. Autorka książek, artykułów i kursów z zakresu kocich zachowań, kierownik merytoryczny autorskich studiów podyplomowych o kociej behawiorystyce na Wyższej Szkole Europejskiej w Krakowie, od 2012 roku buduje markę kocibehawioryzm.pl. Prywatnie opiekunka 4 kotów: Stefana, Buni, Gacka i Imbira.

 

Ten poradnik nie ma jeszcze żadnych komentarzy i zapytań.

Twoje mogą być pierwsze :)