• Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
  • Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
0
Koszyk:
Koszyk
info: Twój koszyk jest pusty!

Bezpieczne zabawki na jedzenie, które zajmą psa podczas Twojej nieobecności

Autor
Małgorzata Bąkowska

Jak umilić psu czas, gdy musi zostać w domu sam? Jadalny gryzak to rozwiązanie bardzo popularne, niestety nie zawsze bezpieczne. Z kolei gryzaki - zabawki rzadko budzą psie zainteresowanie w czasie gdy nie ma nas obok, za to pojawia się stres związany z separacją.

Dlatego w tym artykule przybliżymy Wam kilka ciekawych pomysłów na zajęcie psa jedzeniem z użyciem zabawek i miękkich wypełnień do nich. Takie rozwiązanie doskonale sprawdzi się u wszystkich psów, także szczeniaków, zwierząt wybrednych i alergików. 

Spis treści

Czy gryzak dla psa to zawsze dobry pomysł?

Jadalny gryzak dla psa. Popularny, smaczny, względnie tani, jednak wcale nie tak uniwersalny jak się powszechnie uważa. Sięgając po jadalne gryzaki często zapominamy, że rozochocony pysznym przysmakiem pies, pozostawiony bez nadzoru, może się nim zadławić. Gryzak (lub jego kawałek) może też utknąć psu między zębami lub podniebieniem, co także bywa niebezpieczne, a już na pewno jest dla psa bardzo niekomfortowe.

Dlatego takie atrakcje polecam Ci serwować wtedy, gdy przebywasz z psem w domu i chcesz zapewnić mu (i sobie) chwilę wyciszenia. Gryzaki świetnie sprawdzą się także przy wprowadzaniu koncepcji klatki i nauce coraz dłuższego w niej przebywania. Niestety NIE sprawdzą się, gdy pies zostaje sam.

Co zamiast gryzaka, czyli bezpieczne psie „czasoumilacze”

Co zatem zrobić, gdy wyjść jednak musimy, a pies dopiero uczy się zostawać sam? Albo gdy już to potrafi, jednak rozstanie nadal jest dla niego momentem trudnym? Wtedy z pomocą przychodzą nam bezpieczne zabawki na jedzenie, które odpowiednio wypełnione nie tylko świetnie zajmą psa, ale też wyciszą jego emocje i złagodzą ewentualny stres.

Oto kilka sprawdzonych przez nas propozycji:

To wersja bardzo prosta i mało czasochłonna. W naszym sklepie znajdziesz przeróżne maty – zaopatrzone w przyssawki, rożnej wielkości i o różnym kształcie, plastikowe lub gumowe – do wyboru, do koloru. Wystarczy wybrać ulubiony smak smoothie lub psiego drinka, wylać na matę, równomiernie rozprowadzić i dać psu. A jeśli chcesz, by zabawa trwała dłużej – przed podaniem możesz matę zamrozić! (I tu mała dygresja - wiedziona smutnym doświadczeniem napiszę Wam, przebóg! Przypilnujcie, żeby mata ze smoothie mroziła się naprawdę płasko… W innym przypadku załatwicie sobie szorowanie zamrażarki z resztek kurczaka i marchewki.)

Większość mat do wylizywania dla psów łatwo się czyści i nadaje się do mycia w zmywarce. Oczywiście możesz je również wysmarować psim pasztetem lub pastą - wariant ze smoothie jest jednak najprostszy.

Ważne – jeśli Twój zwierz lubi niszczyć, możesz spróbować wariantu maty z plastiku, z zaokrąglonymi rogami – wtedy będzie mu nieco trudniej ją zniszczyć. W naszym sklepie taką wersją jest mata do wylizywania Slomo oraz mata Trixie. Ciakwa propozycja to także mata - mandala Soda Pup. Z mojego doświadczenia wynika też, że gumowe maty z przyssawkami po zamrożeniu nie przyklejają się zbyt dobrze do powierzchni (a raczej nie przyklejają się wcale).

To jedna z najbardziej intuicyjnych wersji, taka mała czarna wśród psich zabaw. Mamy do wyboru gruszki i kości firmy Kong, owoce Planet Dog oraz węże Flamingo i Trixie. Wszystko wykonane są z gumy - mniej lub bardziej wytrzymałej, ale o wyborze odpowiedniej twardości jeszcze porozmawiamy.

Osobiście polecam wypełnianie ich pastami mięsnymi o dobrym składzie (na przykład Dr Clauder’s albo orzechowa Rogy) lub karmami o konsystencji musu (fajnie sprawdzają się puszki OasyAlpha Spirit). Tutaj kwestia mrożenia nie jest aż tak ważna – psu i tak zajmą one dłuższą chwilę (jeśli szukasz inspiracji na ciekawe wypełnienia zajrzyj też koniecznie to TEGO artykułu.)

Ważne – nie do końca polecam mycie zabawek Kong w zmywarce. Mimo, że jest tak napisane na ich produktach przez pierwsze kilka myć naprawdę intensywnie czuć zapach gumy. Do tego zmywarka nie zawsze radzi sobie z dokładnym umyciem wszystkich zakamarków zabawki.

To z kolei wersja idealna dla piesków, które nie powinny przytyć i dodatkowe kalorie nie są dla nich wskazane. Wskazany jest za to ruch ;)

Kula smakula to po prostu piłka (tradycyjnie już – występują w różnych rozmiarach, wzorach, kolorach), która w środku jest pusta lub posiada wewnętrzny labirynt. Wsypujemy do niej karmę, w niektórych wersjach możemy dopasować rozmiar wylotu i ... dajemy ją psu. Zwierzak pracując nosem i łapkami, potrącając kulę wydobywa pokarm z wewnątrz.

Jeśli pies musi nieco zrzucić pamiętajcie, aby wsypywaną do środka karmę potrącić mu z dziennej dobowej dawki. Jednak nawet u psa na diecie, warto poza karmą wsypać do kuli także kilka najpyszniejszych dla niego smaczków. Wszak każdy lubi miłe niespodzianki i premię za pracę!

Ważne – Ta zabawka nie tyle wycisza, co angażuje i aktywizuje. Jest to więc raczej pomysł na odwrócenie uwagi psa, a nie redukcję jego stresu.

Przy bardzo zaangażowanym piesku warto podać zabawkę w bezpiecznym środowisku tak, aby w pogoni za pokarmem nie było ryzyka, że coś stłucze (mój pies kiedyś rozochocony wbił kulę prosto między ceramiczne miski i je ukruszył), czy też uderzy w chwiejny stolik z rośliną kolekcjonerską.

Praca nosem świetnie wycisza psa i zajmuje go na nieco dłużej. Jest to więc dobre rozwiązanie dla psów, które przy naszym wyjściu denerwują się lub mocno pobudzają. To także kolejny wariant przyjazny pieskom z nadwagą.

Zasada działania maty węchowej jest bardzo prosta - pomiędzy włoski/czułki maty wsypujemy karmę pomieszaną z niewielką ilością pysznych gratisów lub (dla psów niejedzących karmy suchej) same mięsne smakołyki. Dodatkowo matę możemy ugnieść rękami albo po prostu przejść się po niej stopami, żeby dostęp do smaczków schowanych wewnątrz był jeszcze trudniejszy.

W naszym sklepie mamy bardzo duży wybór mat węchowych – od całkowitych klasyków, po maty w kształcie rekina czy... pizzy (mój absolutny faworyt!). Ostatnio opublikowaliśmy też dla Was tekst o pysznych smaczkach wartych grzechu - TAM również Was odsyłam.

Ważne – znane są przypadki cwanych delikwentów, które przyklaskują zasadzie „work smart, not hard” i biorą matę w dwa ząbki, a następnie strzepują ją niczym niesforne prześcieradło, doprowadzając do deszczu smakołyków. Niestety, ciężko takiemu potem wyjaśnić na czym polega zabawa, dlatego od początku warto stopniowo wprowadzać koncepcje maty węchowej jako takiej, poprzez stopniowe ukrywanie smakołyków coraz głębiej i głębiej.

Drugi istotny aspekt to taki, że historia zna przypadki takich gagatków, którzy postanowili PRZEGRYŹĆ się przez matę do smakołyków. W takim przypadku niestety bezpieczniej jest używać maty węchowej wyłącznie pod czułą superwizją właściciela.


Poznaj preferencje swojego pupila

Od mnogości propozycji można dostać zawrotu głowy, jednak niekoniecznie każda z nich będzie odpowiadać Twojemu czworonogowi. W tej części artykułu podpowiem więc, na co zwrócić uwagę, aby optymalnie dopasować produkt do potrzeb Twoich i Twojego zwierzaka. Warto rozważyć następując kwestie:

Czy pies jest niejadkiem czy łakomczuchem?

Najłatwiej w szkoleniu jest z psami-łakomczuszkami, choć i takim na początku należy wyjaśnić i pokazać jak radzić sobie z powierzonym zadaniem. W innym przypadku nawet i najbardziej zmotywowany na jedzenie zwierzak może się zniechęcić do zabawy. Odmienną kwestią jest też smakowitość nagrody. Zbyt smaczna może spowodować, że mózg odpłynie i skupi się wyłącznie na jedzonku. Może to skutkować takim pobudzeniem, że psu ciężko będzie się skupić i będzie się mocno frustrował. Z kolei zastosowanie średnio lubionego pokarmu nie zmotywuje go do podjęcia wysiłku. Nieco trudniej jest z pieskami o bardziej wyrafinowanych podniebieniach, ale metodą prób i błędów i do nich można znaleźć odpowiedni kluczyk.

Jaki ma temperament?

W trakcie tych pierwszych prób możemy też określić, czy nasz pupil należy do tych, którzy preferują rozwiązania siłowe czy umysłowe. To ważna wskazówka – na podstawie tego potem będziemy mogli łatwiej ocenić, czy dana propozycja sprawdzi się u naszego 60 kg mastiffa, czy raczej zaproponujemy ją jamniczce babci.

Jaka jest jego rasa? Czy ma specjalne potrzeby ze względu na budowę pyska?

Bardzo istotny jest dobór odpowiedniej zabawki do rozmiaru szczęk i dopasowanie twardości gumy. Jeśli posiadasz psa o tytanowym pysku (a takie predyspozycje mają często teriery w typie bull, owczarki belgijskie malinois czy owczarki niemieckie i mixy tych ras) warto skierować swoje kroki w stronę wariantów spod znaku extreme albo ultra tough - dla spokoju swoich nerwów, bezpieczeństwa portfela, bez konieczności sponsorowania swojemu lekarzowi weterynarii wycieczki na Bahamy, niezależnie od tego jak bardzo go cenicie :) Z kolei psy ras brachycefalicznych (czyli o skróconym pyszczku jak boksery, buldożki lub mopsy) potrzebują zabawek nieco płytszych i łatwiejszych, aby móc dosięgnąć nagrody.

W jakim jest wieku?

Wasz psi senior będzie bardziej niż zadowolony z miękkich, delikatnych dla pyska zabawek (w podeszłym wieku często dochodzi do zapaleń dziąseł, odsłonięcia szyjek zębowych przez co gryzienie i żucie przestaje być przyjemnością). Wariant geriatryczny lubi też pasztetowe konsystencje i unika mrożenia zabawek (nadwrażliwość zębów!). Szczeniaki w okresie wymiany mleczaków (od 4 nawet do 7 miesiąca w przypadku mikro piesków) również będą preferowały bardziej miękkie zabawki, ale już w ich przypadku chłodzenie zabawek przed ich podaniem może pozytywnie wpływać na rozpulchnione, zapracowane dziąsła.

Jakiej jest wielkości?

Arcyważną kwestią jest też dobór rozmiaru. Zbyt mała zabawka może łatwo ulegać zniszczeniu, a w najczarniejszym scenariuszu, może doprowadzić do zadławienia się psiaka. Zbyt duża z kolei buduje frustracje (kiedy zwierzak nie ma anatomicznej możliwości dotarcia do źródła jedzonka) i zniechęca do całego pomysłu z wypychaniem jedzenia.

(Jeśli macie wątpliwości dotyczące użytkowania któregoś z fantów – nagrajcie swojego zwierzaka podczas zabawy, a następnie prześlijcie nam filmik albo wpadnijcie z nim do nas do sklepu. Również, jeśli nie jesteście pewni jaki rozmiar i rodzaj produktu wybrać, dajcie nam znać - chętnie pogłówkujemy razem.)

Jak zacząć zabawę

Uff. Jeśli już mniej więcej opanowaliśmy psie „know-hau”, możemy udać się na zakupy. Zanim jednak podacie swojemu zwierzakowi matę, piłkę lub „gruszkę” wypełnioną po brzegi bogactwem smaków i zapachów, ważne jest, by poświęcić czas na naukę i podpowiedzieć psu jak korzystać z nowej zabawki.

Na początkowym etapie bardzo ważne jest towarzyszenie psu, kontrolowanie zabawy. Tak jak i podczas nauki pożądanych zachowań i sztuczek, tak tu bardzo ważny jest czas, cierpliwość i przyjazna atmosfera. Podstawą jest przede wszystkim niebudowanie napięcia wokół całej procedury rozbrajania przedmiotu, a jedynie udzielanie pomocy i odpowiedniego wsparcia z boku. Pamiętacie jeszcze jak to było z uczeniem się stawiania literek i czułym okiem, bądź presją, ze strony rodzica? W tym przypadku będzie podobnie. Spokój, brak rozpraszaczy i coś pysznego - to podstawa sukcesu.

Kolejnym istotnym aspektem jest stopniowanie trudności. W przypadku maty do wylizywania będzie to rozsmarowanie małego kółeczka w całkowitym jej centrum, w zabawce do wypełnienia - luźne upchanie mokrej karmy tak, aby była łatwo dostępna dla paszczy, a jeśli chodzi o matę węchową kilka dużych, przepysznych smakołyków ukrytych tuż pod frędzlami. Zwróćcie uwagę na to, żeby pokarmu na początku było niewiele, aby cała zabawa pozostawiła po sobie lekki niedosyt i apetyt na więcej. Gdy zauważycie, że ten etap nie stanowi już żadnego wyzwania dla Waszego czworonoga, dokładajcie nieco więcej jedzenia, ażeby musiał trochę bardziej pogłówkować. Poziom zaawansowany to dodatkowe mrożenie zabawek (dotyczy to mat do wylizywania i zabawek do wypełniania).

Warto też zwrócić uwagę na to, aby naukę zaczynać, kiedy pies będzie po dłuższym spacerze. Najlepszy kompan do nauki to rozluźniony, lekko głodny zwierzak. Chodzi o to, żeby nie próbował zmieść zabawki swoją energią, jednak nie może być na tyle zmęczony i najedzony, żeby marzył tylko o drzemce.

Dobrą praktyką jest wprowadzenie odpowiedniego schematu, na przykład: po dłuższym spacerze jest czas na wylizywanie maty węchowej na swoim legowisku/w klatce. Dzięki takiej rutynie dodatkowo uczymy psa, że po spacerze należy udać się na wypoczynek, co w efekcie wzmocni w nim ideę, że w domu należy się relaksować i wyciszać. Zbudowanie takiego rytuału bardzo pomaga psu w sytuacji potencjalnie dla niego nieprzyjemnej (nasza nieobecność). W ten sposób dajemy psu narzędzie do radzenia sobie ze stresem.

Taką procedurę należy przećwiczyć kilka-kilkanaście razy. Kiedy Wasz pupil polubi schemat, zacznie go sam pilnować – może to być dla Was wskazówką, że to już czas na pozostawienie psa na kilka chwil samego w mieszkaniu (tutaj postępowanie jest podobne do tego, które opisywałam w pierwszej części artykułu). Jeśli Wasz zwierzak źle znosi moment Waszego wyjścia, warto podać mu zabawkę nieco wcześniej (3-5 minut przed wyjściem), żeby miał czas zaangażować się w zabawę. Z kolei jeśli macie na stanie delikwenta, który się po prostu nudzi w domu – dajcie mu ją tuż przed wyjściem.

Może też zdarzyć się tak, że po Waszym wyjściu patent nie zadziała – gdy wrócicie domu zauważycie nietkniętą, albo ledwo napoczętą zabawkę, lub - rozpatrując dużo gorszy scenariusz - sąsiedzi poinformują Was, że pies nadal ciężko znosi Waszą nieobecność. Tutaj sprawa może rozbijać się o banały – może zabawka była zbyt trudna, może akurat smak pasty nie podpasował, może akurat dziś pies był bardzo najedzony. Takie kwestie można oczywiście stosunkowo łatwo i szybko rozwiązać.

Problem jednak może tkwić znacznie głębiej - w psychice psa i jego relacji z Wami. Naprawdę zestresowany pies nie podejmie pokarmu i nie będzie chciał zająć się niczym innym niż tęsknieniem za Wami. Możliwe, że trzeba będzie przyjrzeć się problemowi szerzej i głębiej, aby Wam pomóc – i o tym będziemy pisać w kolejnym artykule.

Podsumowanie

To tylko kilka z naszych propozycji na zapewnienie aktywności psom podczas Waszej nieobecności. Jeśli coś jest dla Was niejasne, macie wątpliwości lub Wasz piesek wymyka się sztywnym ramom definiowanej statystyki – zapraszam do kontaktu, na pewno razem uda nam się coś wymyślić! Bardzo chętnie też zapoznam się z Waszymi pomysłami na bezpieczne aktywności w domu.

Lekarz weterynarii, absolwentka kursu COAPE, pasjonatka pracy z psami. Prowadzi bloga My Heart Chakra, gdzie publikuje porady, wskazówki i przemyślenia dotyczące świadomego życia z tymi czworonogami. Swoją wiedzę w zakresie kynologii poszerza praktycznie - pracując i trenując ze swoimi psami oraz teoretycznie - szkoląc się, jeżdżąc na seminaria i zawody. Prywatnie opiekunka owczarków australijskich Baloo i Ruby oraz suczki rasy border collie - Nenya.

 

Ten poradnik nie ma jeszcze żadnych komentarzy i zapytań.

Twoje mogą być pierwsze :)