• Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
  • Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
0
Koszyk:
Koszyk
info: Twój koszyk jest pusty!

Dogtrekking dla początkujących – wszystko, co musisz wiedzieć, aby zacząć

Autor
Kasia Ganszczyk-Rawska

Dogtrekking to hasło, pod którym kryje się kilka znaczeń. Potocznie – jest to po prostu marsz lub marszobieg z psem, czyli wspólne wędrowanie na dystansach dłuższych niż klasyczne, codzienne spacery. W ujęciu profesjonalnym dogtrekking to dyscyplina sportu, w której zawodnicy z psami rywalizują na wielokilometrowych trasach, a ich zadaniem jest zaliczyć wszystkie punkty kontrolne zaznaczone na mapie.

Niezależnie, która forma aktywności Cię interesuje, i w której chcesz sprawdzić siebie i swojego psa, istnieją pewne ogólne zasady dotyczące np. przygotowania kondycyjnego i sprzętowego, o których należy pamiętać.

O tym jak zacząć przygodę z dogtrekkingiem, jak ocenić czy nasz pies to dobry „kandydat” do tej formy aktywności i o kulisach zawodów dogtrekkingowych, miałam przyjemność porozmawiać z niekwestionowaną ekspertką w tej dziedzinie - prezeską Stowarzyszenia Wild Dogs Team, zawodniczką i niestrudzoną propagatorką aktywności z psem – Moniką Dobrowolską.

Kasia, Petsmile: Wiem że temat wspólnych wędrówek i startów w zawodach dogtrekkingowych jest Ci bliski do lat. Zacznijmy jednak od tego, jak zaczęła się Twoja przygoda z dogtrekkingiem. Tym bardziej, że stoi za tym naprawdę ciekawa historia ;)

Monika, Wild Dogs Team: To prawda :) Moja przygoda zaczęła się w 2010 roku w miejscowości Brenna. Byłam wtedy totalnym żółtodziobem, a dogtrekking, jako dyscyplina sportu w Polsce dopiero raczkowała. Nie miałam ani odpowiedniego sprzętu, ani przygotowania. W zawodach wystartowałam z moim obecnym mężem i naszymi dwoma psami rasy siberian husky - Lucjanem i Coltem. Mieliśmy ze sobą papierową mapę, na plecach 2 litry coli, konserwy, kanapki, wodę dla psów i milion niepotrzebnych rzeczy. Jednym słowem, porwaliśmy się na 25 km dystans, zupełnie nie mając pojęcia, z czym się to wiąże...

W efekcie, gdy po 2 km zaczęło lać, mapa całkowicie rozmokła nam na kawałki, a my zgubiliśmy się na tyle, że chciało mi się płakać i niemal rozważałam wzywanie na pomoc GOPR... Na metę dotarliśmy po ponad 8 godzinach – oczywiście jako ostatni... Mimo to dostaliśmy wielkie brawa od pozostałych uczestników, co było niezwykle miłe. Po zawodach, przez ponad tydzień męczyły mnie zakwasy, a obrażone (i wykończone) psy spały dwa dni z przerwami na załatwienie się i jedzenie.

To jednak nas nie zraziło i na kolejnych zawodach stawiliśmy się znacznie lepiej przygotowani, a ten sam dystans pokonaliśmy nie w 8 a w 6 godzin. Z biegiem czasu 25km w górach przestały być dla nas wyzwaniem i przerzuciliśmy się na trasy 50 kilometrowe osiągając coraz to lepsze wyniki.

Wiem, że po takich przeżyciach wiele osób mogłoby się zrazić. Mam więc nadziej, że moje doświadczenie i historia pomogą osobom dopiero rozpoczynającym swoją przygodę z dogtrekkingiem na mniej bolesny, a przez to znacznie przyjemniejszy start. A spróbować naprawdę warto!

 

Fot. Monika Dobrowolska i jej psy. Zdjęcia z prywatnego archiwum. 


Kasia, Petsmile: W to nie wątpię, ale z ciekawości zapytam – co Ciebie pociąga w tej formie aktywności z psem najbardziej?

Monika, Wild Dogs Team: W moim odczuciu dogtrekking to nie tylko świetny sposób na wspólną aktywność, ale coś znacznie głębszego. To inny wymiar relacji z psem, który odkrywamy wraz z pokonywanymi kilometrami. To uczenie się nawzajem od siebie, budowanie zaufania i wreszcie wspólna radość i satysfakcja, gdy docieramy na metę, do celu naszej wędrówki. Osobiście po prostu kocham to zmęczenie na mecie i uśmiechnięte mordki moich psów :)

Kasia, Petsmile: Twoje psy - siberian husky - to rasa kojarzona bardzo mocno ze sportami biegowymi. Myślę, że wiele osób może myśleć, że mając psa zupełnie innego typu, nie ma czego szukać w dogtrekkingowych tematach. Czy to prawda?

Monika, Wild Dogs Team: Zdecydowanie nie. Wielkość i rasa psa nie mają tu większego znaczenia. Ważne jest natomiast, aby odpowiednio dostosowywać dystans i trasę do możliwości swojego pupila. Jeśli na przykład mamy 2 kg yorka, to nie pójdziemy z nim 50 km po skałach, a raczej wybierzemy się na krótszy dystans po bardziej przystępnym terenie. No chyba, że mamy spryciarza, który to lubi i daje sobie świetnie radę w każdych warunkach, bo i tak się zdarza.

Na szczególną uwagę zasługują natomiast rasy ze skróconą kufą (tzw. brachycefalicze), które ze względu na problemy z termoregulacją mogą wymagać znacznie wolniejszego tempa i krótszych dystansów. Nie znaczy to jednak, że i one nie mogą przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności powędrować znacznie dalej niż na codziennym spacerze.

Generalnie wszystko zależy od predyspozycji naszego pupila. Zadaniem opiekuna, jest realnie ocenić sytuację i wybrać taki dystans i trasę, aby była ona komfortowa, przyjemna i bezpieczna zarówno dla nas jak i dla psa.

 

Fot. Zawody dogtrekkingowe z okazji urodzin Petsmile.
Autorka zdjęcia - Zuzanna Bernacka-Jaroszewska, "Futrzaste Foty". 


Kasia, Petsmile: A jak z wiekiem psa? Od jakiego wieku możemy rozpocząć trening, a kiedy przychodzi czas, aby zrezygnować z takiej formy aktywności?

Monika, Wild Dogs Team: Wiek psa ma znaczenie szczególnie w przypadku szczeniąt. Nie bez powodu młode psy mogą brać udział w zawodach dogtrekkingowych dopiero po ukończeniu roku, czyli po zakończeniu fazy intensywnego wzrostu. Tej samej zasady powinniśmy trzymać się także wtedy, gdy o dogtrekkingu myślimy w kategoriach bardziej rekreacyjnych.

Oczywiście przygotowanie do dłuższych dystansów możemy (a nawet powinniśmy) rozpocząć już wcześniej. Mowa tu o niewielkich, kilkukilometrowych dystansach, dopasowanych do możliwości naszego psa. Ponieważ każdy pies jest jednak inny, zawsze dobrym pomysłem jest konsultacja z weterynarzem, który podpowie nam, czy to już ten czas, aby zacząć i jak intensywny wysiłek będzie dla naszego psa najbardziej odpowiedni.

Jeśli chodzi o górną granice wieku, to tak naprawdę bardzo trudno jest ją uchwycić. Każdy opiekun zna swojego psa najlepiej i jeśli tylko dobrze go obserwuje, widzi jakie są jego możliwości. Wiele zawodów ma w swoim regulaminie zapis, że psy powyżej 10 roku życia mogą zostać dopuszczone do startu wyłącznie z zaświadczeniem od lekarza weterynarii o braku przeciwskazań. Myślę więc, że po osiągnięciu wieku seniorskiego (a ten zależy przecież w dużej mierze od rozmiarów naszego psa) również warto konsultować się raz na jakiś czas z lekarzem i na bieżąco oceniać kondycję i możliwości naszego psa.

Kasia, Petsmile: Wspomniałaś, że przygotowanie do dłuższych dystansów powinno odbywać się stopniowo. Czy mogłabyś powiedzieć nieco więcej? Od jakich dystansów powinna zacząć osoba, która do tej pory nie trenowała z psem i w jakim tempie dodawać do nich kolejne kilometry?

Monika, Wild Dogs Team: Jeśli chodzi o przygotowanie to z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj więcej treningu potrzebujemy tak naprawdę my, niż nasz pies. ;) Wiele osób porywa się na dystanse 20 km i dłuższe, po czym okazuje się, że mają problem z ich przejściem (zwłaszcza w terenie górzystym) i z przyjemnej wyprawy robi się niepotrzebna mordęga.

Zdrowy pies, w kwiecie wieku i w dobrej kondycji jest w stanie bez większego problemu przejść 30 km za jednym razem. Owszem, jeśli nigdy takiego dystansu nie przeszliśmy, albo nasze codzienne spacery to raczej przysłowiowe „kółko dookoła bloku” sprawa wygląda nieco inaczej.

Jeśli zatem chcemy przejść 25 km w terenie górzystym zacznijmy od spaceru na 5 km, i co tydzień zwiększamy ten dystans o 2-3 km uważnie obserwując zachowanie naszego czworonożnego przyjaciela. Warto też wybrać się na jakąś wycieczkę w bardziej górzysty teren, aby sprawdzić siebie i psa. Takie „małe kroki” pozwalają uniknąć frustracji – tak naszej jak i naszego psa. Dogtrekking ma być przede wszystkim przyjemnością i tak wspólne wyprawy powinny kojarzyć się naszemu psu.

Tempo marszu oczywiście należy dostosować do naszych i psa możliwości. Jeśli lubimy biegać to możemy biec nawet sprintem, o ile nasz pies jest w stanie bez problemu dotrzymać nam kroku. Z doświadczenia wiem jednak, że w górach się to po prostu nie sprawdza. Ważniejsze jest odpowiednie rozłożenie sił, aby się nie spalić się na początku i mieć siłę na „dociśnięcie” na mecie wybranego przez nas dystansu.

Kasia, Petsmile: Jak często powinniśmy trenować z psem? Codziennie? A może wystarczy dłuższy marsz raz w tygodniu?

Monika, Wild Dogs Team: Trenować dogtrekking czy bieganie z psem możemy tak naprawdę nawet codziennie, niemniej treningi 1-2 x tygodniu też są ok, o ile nie planujemy wielkich sportowych wyczynów.

Planując treningi ważnym jest, by dostosowywać się do panujących warunków atmosferycznych. Jeśli temperatura wynosi powyżej 15 stopni trening nie powinien być bardzo intensywny. Latem treningi lepiej planować wczesnym rankiem, zimą zrezygnować ze wzmożonej aktywności, gdy temperatura spada znacznie poniżej zera, a nasz pies nie jest fanem śniegu i mrozu.

Osobiście najbardziej lubię okres zimowy, jednak jest to związane ze specyfiką rasy psów, z którymi trenuję. Nasze treningi są zdecydowanie bardziej intensywne zimą niż latem, ponieważ dla nas są to warunki idealne. Niemniej trzeba pamiętać, że psy z krótkim włosem, bez podszerstka, lepiej znoszą treningi i zawody w wyższej temperaturze, podczas gdy zima stawia przed nimi wiele ograniczeń.

Tak to już jest z psami, że różnice w wielkości, budowie i rodzaju sierści są u nich na tyle duże, że nie ma innego wyjścia jak dobierać warunki do NASZEGO psa. Każdy jest bowiem inny i nie sposób podać tu jednoznacznej reguły.

Fot. Monika Dobrowolska - zawody "Turbacz Trail" . Autorka zdjęcia  - Katarzyna Gogler.

Kasia, Petsmile: A czy trenując regularnie powinniśmy wykonywać naszemu psu jakieś specjalne badania, bądź dbać o jego zdrowie inaczej niż w przypadku klasycznego psiego kanapowca?

Monika, Wild Dogs Team: Badania powinniśmy psu wykonywać regularnie bez względu na to czy coś z nim trenujemy, czy nie. Uważam, że u zdrowego psa badanie krwi, moczu i kału powinno być normą przynajmniej raz do roku. W przypadku młodych psów, po ukończeniu 9 miesiąca życia (lub wtedy, gdy zaleci to weterynarz) warto wykonać kontrolne badanie RTG w kierunku wykluczenia dysplazji stawów. Poza profilaktyką zdrowotną ważna jest także odpowiednia dieta i suplementacja ukierunkowana na profilaktykę chorób stawów. I mam tu na myśli zarówno psa jak i jego przewodnika.

Kasia, Petsmile: Wiemy już jak przygotować siebie i psa. A co ze sprzętem? Jakie akcesoria wskazałabyś jako „must have” dla przewodnika, a jakie dla psa?

Monika, Wild Dog Team: Najważniejsze to mieć dobre chęci. ;) A tak serio to są to oczywiście: pas do dogtrekkingu lina z amortyzatorem dla człowieka i wygodne, niekrępujące ruchów oraz nie powodujące otarć szelki dla psa (typu guard lub sleed).

Nigdy nie prowadzimy psa na obroży ani tym bardziej na kolczatce, nie używamy też smyczy automatycznej typu flexi. Możemy na początku korzystać z klasycznej smyczy, jednak gwarantuję, że każdy szybko odkryje jaką wygodę daje podpięcie psa do pasa i posiadanie odpowiedniej amortyzacji.

Wybierając się na marsz lub bieg w góry lub tereny skaliste warto zaopatrzyć się także w specjalne buty trekkingowe dla psa, które zapobiegają skaleczeniu i ślizganiu się psich łap mokrych kamieniach. Świetnym rozwiązaniem jest też składana miska turystyczna, do której możemy nalać psu wodę, a która nie zajmuje dużo miejsca.

Dla człowieka ważne jest wygodne obuwie i skarpety (polecam też skarpetki na zmianę), kurtka przeciwdeszczowa, nieduży i lekki plecak. Świetnie sprawdzają się też spodnie z odpinanymi nogawkami. Tak naprawdę ekwipunek przewodnika zależy w dużej mierze od tego, czy zaliczamy się bardziej do biegaczy czy trekerów oraz czy aktywność tą traktujemy raczej rekreacyjnie, czy myślimy o niej w kategoriach sportowych i wyczynowych.

Kasia, Petsmile: Rozumiem, a czy możesz przybliżyć nam nieco temat dogtrekkingu jako dyscypliny sportu? Na czym dokładnie polegają takie zawody?

Monika, Wild Dogs team: Dogtrekking sportowy, czy mówiąc inaczej - zawodowy, to zawody polegające na marszu (lub biegu) na orientację po wyznaczonym terenie. Zawodnicy przed startem otrzymują mapę z zaznaczonymi punktami kontrolnymi, do których muszą dotrzeć. Na punktach czasem znajduje się perforator (rodzaj dziurkacza, którym dokumentujemy „zaliczenie” punktu), czasem hasło do spisania z tabliczki, a czasem także zadanie do wykonania.

Dystanse zaczynają się już od 5 km a kończą nawet 100 km, jak naszych u naszych sąsiadów w Czechach, skąd nota bene wywodzi się dogtrekking. W zawodach można startować indywidualnie lub grupowo - wszystko zależy od organizatora i formuły zawodów. Za drużynę/zespół uznaje się już dwie osoby.
 

 

Fot. Monika na zawodach. Autorka zdjęcia - Ewa Krężlewicz. 

Zawody wygrywa ten zespół, który pokona trasę w najkrótszym czasie i który zaliczy poprawnie wszystkie punkty kontrolne. Za brak lub pominięcie któregoś z punktów naliczane są kary czasowe, które bywają naprawdę dotkliwe.

Obecnie element nawigacyjny nie jest już tak kluczowy jak kiedyś, niemniej umiejętność czytania mapy, a czasem też posługiwania się kompasem są bardzo przydatne. Dogtrekkingi coraz częściej stają się natomiast zawodami biegowymi, co może zniechęcać tych, którzy są trekerami, czyli preferują marsz z psem, a nie bieg. Warto w takiej sytuacji wybierać zawody, które rozdzielają te dwie kategorie startujących.

Myślę, że warto też zaznaczyć, że w ostatnich latach pojawia się coraz więcej dogtrekkingów półprofesjonalnych, gdzie dystanse są krótsze, a uczestnicy bardziej nastawieni na zabawę niż na rywalizację. Warto szukać takich miejsc, jeśli mamy ochotę na udział w zawodach, ale nie do końca kręci nas 25 km bieg po górach. ;)

Kasia, Petsmile: Świetnie, że o tym wspominasz! Być może nie wiesz, ale my w Petsmile, też mamy na swoim koncie organizację takich właśnie, czysto rekreacyjnych dogtrekkingów, poprzez które z jednej strony świętowaliśmy nasze firmowe urodziny, a z drugiej zbieraliśmy całkiem spore kwoty na wsparcie psów ze schroniska. Kto wie, może niedługo powrócimy do tej formuły, bo były to naprawdę fantastyczne emocje. :)

 

Fot. Uczestnicy zawodów z okazji urodzin Petsmile. 
Autor zdjęć - Marcin Mucha.
 

Wiem, że Wy także, jako stowarzyszenie, macie na koncie organizację kilku edycji zawodów. I także łączyliście bieganie z psem z ideą pomagania. Opowiedz nam proszę na koniec trochę o tym jak powstało i jak działa Wild Dogs team.

Monika, Wild Dogs Team: Nasze Stowarzyszenie powstało dzięki zawodom dogtrekkingowym. Bardzo chciałam zrzeszyć ludzi takich jak ja - z pasją, z psami i z zacięciem sportowym. Dzięki temu poznałam przyjaciół, na których mogę zawsze liczyć. Najpierw występowaliśmy w zawodach jako drużyna „Wild dogs team” i zbieraliśmy punkty do klasyfikacji generalnej. Po pewnym zaczęliśmy odczuwać niedosyt zawodów i postanowiliśmy zorganizować własne, które w pełni realizowałyby naszą wizję zawodów idealnych.

Pierwsze zawody odbyły się w dolinkach podkrakowskich, nieformalnie i trochę bez wiary, że kogoś mogą one zainteresować. Byliśmy więc bardzo pozytywnie zaskoczeni ilością osób, które wystartowały i pozytywnym odzewem jaki od nich otrzymaliśmy. Tak właśnie zaczęła się nasza przygoda w roli organizatorów. Przyszło nam do głowy, aby połączyć promowanie aktywności z psami z pomaganiem dzieciom. Tak powstała idea Niebieski Dogtrekking (niebieski to nasz kolor drużynowy), z którego cały dochód przekazywany był na pomoc dzieciom z autyzmem. Impreza ta odbywała się cyklicznie przez 4 lata, do momentu, gdy plany pokrzyżowała nam pandemia. Mam jednak ogromną nadzieję, że już niedługo uda nam się zorganizować kolejne zawody.

Kasia, Petsmile: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę i świetne rady dla naszych czytelników. Powiedz jeszcze na koniec, gdzie możemy śledzić Wasze działania.

Monika, Wild Dogs Team: Zapraszam na naszego fb: https://www.facebook.com/WildDogsTeam i naszą stronę www.wildodgsteam.pl. A przede wszystkim do spróbowania swoich sił w dogtrekkingu – nie ważne czy sportowym, czy rekreacyjnym.

Współwłaścicielka sklepu zoologicznego PETSMILE, biolożka i zoopsycholożka. Autorka wystąpień na konferencjach branżowych oraz artykułów, które ukazały się m.in. w magazynach „Życie Weterynaryjne”, „Kocie Sprawy”, „Zoobiznes” i "Animal Expert". Praktykująca behawiorystka kotów. Wykładowczyni na studiach podyplomowych "Behawiorystyka zwierząt towarzyszących - specjalizacja Kot". Prywatnie opiekunka kotki Jagody oraz suczki Wiśni. 

 

Ten poradnik nie ma jeszcze żadnych komentarzy i zapytań.

Twoje mogą być pierwsze :)