• Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
  • Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
0
Koszyk:
Koszyk
info: Twój koszyk jest pusty!

Jak prawidłowo nagradzać psa jedzeniem?

Autor
Lu Śmigaruk

Smaczek, chrupek, przysmak - najbardziej popularną nagrodą w treningu psa jest bez wątpienia jedzenie. Jest łatwe w podaniu, zrozumiałe dla opiekunów i dla większości psów stanowi rzeczywistą wartość – a więc nagradza i spełnia swoją funkcję. Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego niż wydanie psu smakołyka treningowego w ramach nagrody, ale to nie do końca prawda. Nagradzając jedzeniem można popełnić błędy, które spowolnią lub nawet popsują Wasz trening. Zobacz, jakie mity wiążą się z popularnym „smaczkiem” i jak nagradzać swojego psa lepiej.

Spis treści

Czy jedzenie zawsze jest dla psa nagrodą?

Zanim zaczniesz nagradzać swojego psa, musisz zawsze mieć pewność, że to czego zamierzasz użyć jako nagrody rzeczywiście nią jest. Nie każdy pies lubi jeść. Dla niektórych psów smaczek nie jest żadną nagrodą. Inne mogą lubić tylko określony typ jedzenia, a za innym nie przepadać. Co więcej, pies który przeważnie lubi jedzenie, w niektórych sytuacjach może wcale nie chcieć jeść.

Jeśli mimo średniej chęci na przysmaki będziesz upierał się, by wydawać je swojemu psu w nagrodę, w ogóle nie nagrodzisz zachowania. To może oznaczać, że nie tylko nie nauczysz swojego psa komendy, ale też go do niej zniechęcisz!

Pies, który nie ma ochoty brać smaczków może po prostu mieć taką cechę (nie przepada za jedzeniem, je po to by utrzymać się przy życiu, a niekoniecznie dla przyjemności). Może też być zwyczajnie najedzony, lub mieć całkiem inny gust niż zakładasz. Niewykluczone, że w tym konkretnym momencie o wiele bardziej zależy mu na zabawce lub innych dobrach.

Poniżej nakreślę kilka popularnych mitów oraz błędów w procesie nagradzania przysmakami, abyś mógł/a od teraz nagradzać psa lepiej i skuteczniej. 

Czy dawanie psu przysmaków w nagrodę to przekupstwo?

Niektórzy postrzegają wydawanie jedzenia w ramach nagrody za zwykłe przekupstwo. Jako przewodnik swojego psa możesz spotkać się z nieprzyjemnym komentarzem: „ale on to robi tylko dlatego, że potem dostanie smaczka!”. Czy wydawanie psu jedzenia w nagrodę to rzeczywiście łapówkarstwo, a nie szkolenie?

Moim zdaniem różnica między przekupstwem a nagrodą jest znaczna. Gdy najpierw wyciągasz przysmak, który podsuwasz psu pod nos, żeby zobaczył że go masz, a następnie trzymasz go w dłoni na widoku przez cały czas, żeby po wykonanej komendzie wydać go psu, to przekupstwo. Nagroda jest wtedy, gdy pies potrafi pracować nie widząc, że masz jedzenie, a następnie je otrzymuje.

Oczywiście na początku wygląda to nieco inaczej. Zaczynając naukę podstawowych komend zwykle będziesz trzymać jedzenie w ręce przez kilka pierwszych powtórzeń. To normalny etap nauki, trzeba jedynie pilnować, by odpowiednio wcześnie przejść od niego do kolejnych!

Wracając do przykładu komentarza o łapówkach – warto też zadać sobie pytanie, dlaczego wykonywanie komendy z myślą o późniejszej nagrodzie ma być gorsze niż wykonywanie jej „po prostu”? Wszak my także pracujemy, przyjmując za pewnik wypłatę! Ale nie musimy widzieć jej cały czas tuż pod nosem.

Czy pies już zawsze będzie dostawał smaczki?

Gdy zaczynasz uczyć swojego psa nowej komendy czy umiejętności, nagradzaj każde dobre wykonanie. Gdy z początku coś jest trudne lub nie do końca zrozumiałe, pies potrzebuje potwierdzeń ilekroć zbliża się do celu lub pokazuje prawidłowe zachowanie. Na początku pracy schemat jest więc prosty. Coś zostało zrobione dobrze – pojawia się nagroda.

Gdy zaczyna Wam iść coraz lepiej, przejdź na losowy system wzmocnień. Co to znaczy? Taki sposób nagradzania nazywamy też „hazardowym”. Czasem pojawia się sama pochwała słowna, czasem smaczki, a pies nie do końca wie, kiedy będzie to „ten” raz z jedzeniem. Dzięki temu zachowanie wzmocni się i utrwali jeszcze bardziej.

Za każdym razem, gdy trochę utrudniasz psu pracę, przenosząc się w nowe, bardziej rozpraszające miejsce, wracaj na chwilę do systemu „dobre wykonanie = zawsze nagroda smaczkiem”.

Dobrze wyuczone, zgeneralizowane zachowania (czyli te, które działają zarówno w domu, jak i na podwórku, w ogrodzie, parku, pod sklepem...) przeważnie tylko chwalimy. Co dziesiąty czy piętnasty raz warto jednak zaskoczyć psa jedzonkiem w nagrodę.

Jak nagradzać psa skutecznie?

Nagradzanie smaczkami nie powinno być monotonne. Psy lubią polować na swoje jedzenie i zdobywać je. Pamiętaj o tym używając nagrody w postaci smaczka. W przeciwnym razie coś w otoczeniu szybko okaże się dla psa bardziej atrakcyjne niż trening. Wydanie jednego smaczka z ręki do pyska to tylko jedna, najbardziej podstawowa (i nudna) metoda. Wypróbuj też takie:

  • podanie serii smaczków jeden za drugim (pochwała, smaczek, pies zjada i pojawia się następny, następny...),
  • rozrzucenie smaczków w trawie z hasłem „szukaj”,
  • poturlanie po ziemi (nie w trawie) żeby pies mógł go dogonić i złapać,
  • podrzucenie w górę, do złapania w locie.

Warto też zawsze mieć w saszetce treningowej więcej niż jeden rodzaj smakołyków dla psa. Oprócz zwyczajnych, małych i niekruszących się „treningówek” dodaj też coś ekstra – suszone szprotki, kilka kawałków suszonego mięsa z kaczki, smakołyk w formie pasty, psie kabanosy lub... pokrojone mięsne kiełbaski, a nawet parówki. Wydawaj je za szczególnie dobrą pracę lub reakcję na trudną dla psa komendę!

Palenie miski, czyli metoda „na głoda”

Pies, który jest mocno najedzony, mniej chętnie pracuje na jedzenie – to normalne. Warto więc pamiętać, żeby trening planować sobie z lekko głodnym psem. Można umieścić go w czasie dalej od posiłku lub po prostu podać psu połowę zwyczajowej porcji, a resztę kalorii wydać w ramach nagród. Często motywację na jedzenie psuje też stały dostęp do pełnej miski z jedzeniem.

Wśród wielu metod pracy nad motywacją można spotkać metodę zwaną „spaleniem miski”. Metoda ta opiera się na całkowitym zaprzestaniu karmienia psa „za darmo”. Czyli jakiekolwiek posiłki i jedzenie pojawiają się tylko w kontekście treningu, za wykonaną pracę i komendy. Pies, który jest głodny będzie automatycznie bardziej skłonny skupić się na człowieku posiadającym jedzenie i wykonywać zadania.

Moim zdaniem całkowite spalenie miski nie jest słuszną metodą treningową. Psa postrzegam jako partnera do pracy, nie maszynę, a całkowite odbieranie mu jedzenia, żeby zmusić go do współpracy nie należy do metod, które chcę stosować. Taki tryb pracy powoduje też duże pobudzenie u psa skojarzone z jedzeniem, stres i frustrację. Żeby rzeczywiście karmić psa w takim trybie pracy, trzeba też dużo i codziennie z nim ćwiczyć. Tymczasem dla dobra psa (i człowieka) wskazane jest urządzanie sobie dni wolnych, bez dużych wymagań, po prostu ze wspólnym spędzaniem czasu.

W niektórych przypadkach stosuję za to częściowe spalenie miski. Oznacza to, że pies spośród przykładowych trzech posiłków w ciągu dnia tylko dwa dostaje „po prostu”. Trzeci jest wydany jako nagrody za pracę. To metoda sprawdzająca się przy psach, które kompletnie nie mają motywacji na jedzenie i nie znają kontekstu pracy z człowiekiem. Jeśli w dodatku nie lubią się bawić, a relacja pomiędzy nimi a przewodnikiem jeszcze nie istnieje, ograniczenie dostępu do jedzenia może okazać się słuszne.

Kiedy smaczków robi się za dużo?

Jest też różnica pomiędzy nagradzaniem jedzeniem a zaślepianiem nim problematycznych bodźców. Wielu przewodników używa przysmaków żeby odwrócić uwagę psa od tego, do czego nie powinien podchodzić. Garść jedzenia pojawia się, gdy pojawiają się inne psy, rowerzysta, cmokający ludzie, burza której pies się boi, głośny dźwięk samochodu... Dlaczego używanie smaczków w ten sposób nie jest dobre?

•  Nie pracujesz nad problemem

Gdy pies nie widzi obiektu sprawiającego mu problem, lub nie uczestniczy w sytuacji, nie uczy się w niej niczego. Jeśli chcesz, by nauczył się rezygnować, spokojnie mijać, zwracać do Ciebie w trudnych sytuacjach, nie zaślepiaj tych sytuacji smaczkami w dużych ilościach. Możesz użyć jedzenia, żeby na przykład zbudować dobre skojarzenie z czymś, co pies traktuje podejrzliwie. Ale najpierw musisz zapewnić mu bezpieczny dystans, pozwolić mu to zauważyć i dopiero potem wydanie lubianego smaczka ma sens (buduje pozytywne skojarzenie). Taka praca musi się odbywać w choć trochę kontrolowanych warunkach, a więc nie wtedy, gdy emocje psa są już bardzo duże i przestaje on sobie radzić.

•  Skojarzasz jedzenie negatywnie

W skrajnych sytuacjach próba wydawania psu przysmaków, gdy się czegoś boi lub jest na coś bardzo zły może odbić się na... wartości smaczków w jego oczach. Szczególnie, gdy jedzenie pojawia się głównie w takich sytuacjach! Pies utrwala sobie: jestem przestraszony/wściekły/zaniepokojony i wtedy pojawiają się te przysmaki, które człowiek podsuwa mi pod nos. A ja mam przecież dużo ważniejsze sprawy na głowie – ochronę mojego bezpieczeństwa!

• Metoda traci skuteczność

Po jakimś czasie pies przestanie „nabierać się” na smaczki mające odwrócić jego uwagę. Nawet podłożone pod sam nos parówki nie zdadzą egzaminu. Co więcej, tak jak powyżej – mogą wręcz zacząć zapowiadać psu, że dzieje się coś trudnego! W efekcie na sam widok garści żarcia pies będzie rozglądał się, co takiego pojawiło się w otoczeniu.

Czy to oznacza, że nigdy nie wolno Ci odwrócić uwagi psa od czegoś za pomocą jedzenia? Nie do końca. Czasami sytuacja jest podbramkowa – nie ma dokąd odejść, nie ma czasu do namysłu, odległość od problematycznego obiektu jest za mała. Wtedy możesz poradzić sobie, odwracając uwagę psa smaczkami – po to, żeby nie powielił zachowania, którego nie chcesz (skakanie na przechodnia, wyskok do drugiego psa, pogonienie kota itd.). Musisz jednak zdawać sobie sprawę, że w ten sposób niczego go nie uczysz, a jedynie gasisz pożar. To nie może być metoda na rozwiązanie problemu.

Czy jedzenie może być karą?

Czasami przysmaki mogą też stać się dla psa... karą. Lub inaczej, nieprzyjemnym i niechcianym zjawiskiem. Dzieje się tak przede wszystkim wtedy, gdy używamy jedzenia jako remedium na psie problemy. Taka sytuacja została opisana wyżej. Jeśli odpowiedzią na lęk czy duże pobudzenie jest wpychanie psu przysmaków, szybko zostaną one skojarzone negatywnie.

Ale złe skojarzenia z jedzeniem mogą też wziąć się z błędów czysto szkoleniowych. Znaczenie ma tutaj nawet sposób podawania jedzenia z ręki. Poproś kogoś by nagrał z boku jak ćwiczysz ze swoim psem. Czy nie wpychasz mu jedzenia do pyska, chcąc mu pomóc w złapaniu go i uniknąć upuszczenia? Taki sposób podawania przysmaków dla wielu psów jest bardzo nieprzyjemny, a te bardziej wrażliwe może wręcz zniechęcać do pracy. Nie ma za wiele wspólnego z polowaniem na łup i wcale nie nagradza. Podając przysmaki lepiej jest nawet lekko cofnąć dłoń, żeby pies sam wyjął sobie z niej jedzenie.

Nagradzanie psa przysmakami jest więc, jak wszystko, sztuką do opanowania. Obserwuj swojego psa, podpatruj różne metody działania i pamiętaj – jedzenie to nie remedium na problemy, tylko narzędzie w pracy.

Magister psychologii z zacięciem do pracy z psami oraz ich ludźmi. Instruktor szkolenia psów Psiej Wachty, instruktor Rally-O. Na co dzień współpracuje z wrocławską szkołą Dogfield, ucząc psich opiekunów na różnych etapach zaawansowania. Stale poszerza swoją wiedzę i umiejętności, biorąc udział w seminariach, szkoleniach, wykładach. Prowadzi też bloga Pamburynek, na którym opowiada o swojej pracy, pasji i życiu z adoptowanymi Pamelką i Raido.

 

Ten poradnik nie ma jeszcze żadnych komentarzy i zapytań.

Twoje mogą być pierwsze :)